Jak oswoić deadline i nauczyć się bycia na czas bez stresu?

Czujesz na karku powiew stresu, a z kalendarza złowieszczo zerka na Ciebie zakreślona na czerwono data? Sądny dzień nieubłaganie zbliża się z każdą kolejną godziną, a Ty nadal jesteś w proszku? Znów nie wiesz, czy uda Ci się to ogarnąć, a na myśl o ilości pracy, jaką musisz wykonać, dostajesz gęsiej skórki? W takim razie to już pewne – dopadł Cię deadline.

Dla niektórych brzmi to złowieszczo, prawda? Walka z deadline’ami bywa nierówna, ale można wyjść z niej z tarczą. Zawalczmy z tym lękiem i spróbujmy oswoić deadline, by stał się naszym przyjacielem, a nie wrogiem.

Na zdjęciu uchwycony moment zmiany liczby minut na zegarze.
Photo by Djim Loic on Unsplash.

Deadline – co to takiego?

Deadline to anglojęzyczny zwrot, którym określa się termin wykonania jakiejś czynności. Jest to data ostateczna i nieprzekraczalna, a pojęcie deadline’u jest bardzo dobrze znane pracownikom firm, ale i freelancerom, którzy muszą dokładnie trzymać się swojego kalendarza, by na czas wykonać swoją pracę. Coraz śmielej wchodzi także do codziennego użycia, na przykład uczelnianego.

Jeśli jesteście ciekawi jakie było pierwotne znaczenie zwrotu deadline, to serdecznie zapraszam do artykułu Przekroczysz i zginiesz czyli czym jest deadline na blogu zuch.media.

Zaplanuj swoją pracę

Tak, wiem, czasami najlepsze pomysły przychodzą na spontanie, gdy nagle czujemy przypływ weny. Sama bardzo lubię te momenty, ale spójrzmy prawdzie w oczy – nie możemy całego swojego życia zawodowego opierać na chwilowych przypływach chęci do pracy. Dlatego gwarantem sumiennego wykonywania naszych obowiązków jest dobry plan działania, który znacznie ułatwi nam pracę usianą deadline’ami.

Dobrym pomysłem jest dzielenia zadania na kilka mniejszych etapów. Dużo łatwiej będzie nam się pracowało nad mniejszymi elementami, zamiast rzucać się od razu na głęboką wodę i tworzyć cały projekt od A do Z jednego dnia. Działajmy stopniowo, bez zbędnego pośpiechu, pozwalając sobie na dystans i odpoczynek.

A, no i nie bójmy się zmieniać planów. Jesteśmy tylko ludźmi, którym przytrafiają się różne niespodziewane sytuacje. Pamiętajmy, planowanie jest dla nas, a nie my dla planowania.

Kobieta trzymająca w dłoniach kalendarz.
Photo by Brooke Lark on Unsplash.

Trzymaj się własnych mini-deadline’ów

Jak już wszystko skrupulatnie zaplanujemy, to nie zapomnijmy w tym wszystkim trzymać się tego misternie ułożonego planu. W tym przypadku to my sami musimy się pilnować i rozliczać z tego, co zostało zrobione, a co nie. Samodyscyplina to klucz do bycia punktualnym i systematycznego odhaczania zaplanowanych działań z kalendarza.

Zapas czasu gwarantem dotrzymanego deadline’u

Ostateczny termin złożenia projektu wypada za 10 dni? Wyznaczmy sobie swój własny deadline na dzień lub dwa wcześniej. To pozwoli zachować spokój w przypadku, gdy nagle okaże się, że zabrakło nam czasu na ostatnie szlify albo coś po drodze nie poszło tak, jak byśmy tego chcieli. A i nasze samopoczucie będzie lepsze z myślą, że skończyliśmy coś przed terminem.

Co robić, gdy się nie wyrabiasz?

Czasami, nawet pomimo najszczerszych chęci, pracy zaplanowanej w najdrobniejszych szczegółach i zapasu czasu, który sobie daliśmy, nie udaje nam się zmieścić w terminie. Co wtedy zrobić, by uniknąć kwasu z naszym pracodawcą? Jeśli czujemy, że nie wyrobimy się do deadline’u, powinniśmy jak najszybciej poinformować o tym drugą stronę. Wyznaczmy wtedy kolejny realny termin i od razu zabierzmy się do pracy. Szczerość to podstawa każdej relacji, nie tylko tej prywatnej. Dużo lepiej wypadniemy w oczach swojego szefa, gdy przyznamy szczerze, że potrzebujemy jeszcze kilku dni na dopracowanie jakiegoś zlecenia, niż gdybyśmy unikali tematu lub złożyli projekt, który tak właściwie do niczego się nie nadaje.

Weź się w garść i do roboty

Doskonale wiemy, jak trudno jest czasem zrobić ten pierwszy krok, gdy zniechęcenie wobec powierzonego nam zadania bierze górę, a deadline stoi nad nami jak kat. Ale, hej!, nikt tego kroku nie zrobi za nas. Zróbmy sobie przysługę. Oszczędźmy zbędnego stresu i nerwów i zacznijmy pracować tak, by nie cierpiała na tym nasza głowa i nasze ciało.

Dobrze zaplanowany deadline to nie tylko porządek w życiu zawodowym, ale także prywatnym. Po skończonych obowiązkach nie musimy zaprzątać sobie głowy pracą po godzinach. Ta kwestia została już poruszona w artykule Work life balance: czy rozdzielenie pracy i życia jest możliwe?

Pracujmy mądrzej!

Działajmy z głową, dając z siebie sto procent, a nie zostawiając wszystko na ostatnią chwilę. To wprowadzi tylko kompletny chaos w naszym życiu, w którym nagle zaczyna brakować czasu. Deadline może być naszym sprzymierzeńcem. Musimy tylko zmienić do niego nastawienie i przestać go traktować jak odwiecznego wroga, który tylko czeka, aż się potkniemy. Wyznaczanie realnych celów wprowadza do naszego życia spokój i porządek, dlatego warto popracować nad samodyscypliną. Efekty na pewno mile nas zaskoczą.

Dodaj komentarz

Dodano do koszyka.
0 produktów - 0,00