Freelancer w praktyce. Plusy i minusy takiej pracy

Koniec z wychodzeniem do pracy co rano! Teraz wystarczy, że wyjdziesz z łóżka, a i to niekoniecznie, i już możesz zarabiać. Dobre łącze internetowe, szybki komputer, zestaw konkretnych skilli – tyle trzeba, żeby świat “wolnej amerykanki” stanął przed Tobą otworem. Tak myśli wiele osób na początku pracy jako freelancer. Czy rzeczywiście jest tak kolorowo? Szczerze o tym, jakie są zalety i wady bycia wolnym strzelcem.

Jak pracuje freelancer?

Otwierasz oczy na długo po tym, jak zadzwonił budzik. Nie oszukujmy się, nie musisz wstawać o tej samej porze, bo nigdzie się nie spóźnisz. Sprawdzasz powiadomienia w telefonie, mejle i już mniej więcej wiesz, co cię dzisiaj czeka. Zmieniasz piżamę na dres, niespiesznie, zabierasz psa na spacer – to czas na przestawienie w głowie trybu “odpoczynek” na “produktywność”. Wracasz: kawka, śniadanko, poranna toaleta i już. Już możesz zabierać się do pracy. Brzmi dobrze? Przyznam, że i mnie taka wizja poranka wydawała się kusząca. Dlatego zaczęłam pracę jako freelancer.

Co znaczy “zabrać się do pracy” w przypadku wolnego strzelca? Freelancing polega przede wszystkim na realizowaniu konkretnych zleceń. Zapomnij o tym stałym zestawie obowiązków, codziennie takich samych, i etatowych rutynach. Jeśli chcesz pracować jako wolny strzelec, przyzwyczaj się do myśli, że codziennie odkrywasz nieznane. To trochę jak życie w amazońskiej dziczy, w której strategie przetrwania powinny się zmieniać tak często, jak pogoda. Samodzielnie zdobywasz klientów, utrzymujesz z nimi kontakt, wykonujesz dla nich pracę, a potem wystawiasz fakturę (albo nie, ale o tym w artykule: Freelancer a podatki – jak to ogarnąć?).  Czy ten proces zawsze wygląda tak samo? Skąd. Każdy dzień w Twojej pracy jest inny, bo każdy klient jest inny i inne są jego potrzeby. Pierwsze, czego musisz się nauczyć, to adaptowanie się do warunków. 

Co prawda wykonujesz podobne prace, w końcu robisz to, co potrafisz robić: copywriting, social media, blog, grafiki, strony internetowe czy komponujesz muzukę na zlecenie – ale po pierwsze nie w takim sam sposób, a po drugie – nie dla tych samych osób. Tak pociągająca i ekscytująca zmnienność w pracy freelancera polega właśnie na tym: nigdy nie wiesz, co tak naprawdę będziesz robić. Wyznaczasz sobie czas na realizację projektu i dzienny limit pracy. 

Potrzebujesz przerwy na lunch/kawkę/coś słodkiego? Po prostu idziesz do kuchni. Spędzasz tam tak dużo czasu, jak potrzebujesz, ale nie za długo: przecież chcesz coś dzisiaj skończyć, a nie spędzać całego dnia przed ekranem. Zbroisz się więc w coś ciepłego do picia, zapas wody i do dzieła. Ani się obejrzysz, a już jest 18 i kręgosłup daje o sobie znać. Na dzisiaj koniec.

Jeszcze raz psa na spacer, przestawianie trybu w głowie, potem coś na ząb książka/serial/gra. Takie rytuały dnia codziennego są bardzo ważne, bo pomagają zachować work life balance i psychiczną równowagę, dlatego nie rezygnuj z nich nawet kiedy zewnętrzne okoliczności nie zmuszają Cię do codziennych rutyn. 

Młoda dziewczyna z krótkimi włosami trzyma palec na ustach i ma minę, jakby nad czymś się zastanawiała. Praca jako freelancer: plusy i minusy

Zalety freelancingu

Pewnie już po lekturze poprzedniego fragmentu jesteś w stanie powiedzieć, co jest na plus, a co na minus w byciu wolnym strzelcem. Wolę skupiać się na tym, co jest zaletą bycia freelancerem, dlatego zacznę od korzyści.

Po pierwsze i najważniejsze – ogromne poczucie niezależności. Nie jesteś już niczyim podwładnym. Przestały obowiązywać cię hierarchiczne układy, nie istnieje konieczność wspinania się na kolejne stopnie drabiny ze stanowiskami. Funkcjonujesz w relacji: klient, dostawca usługi. Nie wszystkich musisz obsłużyć, to Ty decydujesz o tym, dla kogo chcesz, a dla kogo nie chcesz pracować.

Samodzielnie zarządzasz też swoim czasem. Nikt już nie będzie ci kazał pracować w weekendy albo po godzinach. To Ty podejmujesz decyzję o tym, jak wygląda organizacja pracy. Masz też pełne prawo decydować o tym, ile wynosi Twoja stawka godzinowa i kiedy możesz pomyśleć o podwyżce. Tak jest: nikt już nie przyznaje Ci premii, to Ty je sobie przyznajesz. Po prostu dochodzisz do wniosku: hej, skoro tak dobrze sobie radze, mam tylu klientów, spróbuję podnieść wyceny.

Czujesz, że już nie dajesz rady i potrzebujesz zwolnić? Przesuń deadline i po prostu spędź dzień unplagged. Nie musisz mieć do tego zwolnienia lekarskiego ani brać urlopu na żądanie. Fajnie, co? Masz też bardzo dużą swobodę w załatwianiu spraw, na które pracownicy etatowi nigdy nie mają czasu: urzędy, lekarze, zakupy w sklepie osiedlowym bez stania w kolejce do kasy, odbieranie paczek od kurierów i przyjmowania pana z gazowni, które chce zrobić kontrolę instlacji.

I jeszcze creme de la creme: wyligwanie się w łóżku do późna oraz drzemki w ciągu dnia. Po prostu możesz to zrobić i nikomu się nie tłumaczyć. Zaczynaj pracę później, jeśli nie jesteś skowronkiem. Pozwalaj sobie na popołudniową sjestę i szereg innych, małych przyjemności.

Co jest na minus w byciu freelancerem?  

Nic nie jest jednak za darmo. Wolność i niemal nieograniczona swoboda, o której wspominałam na początku niesie ze sobą też spore ryzyko. Praca jako freelancer nie jest dla osób, które potrzebują stabilizacji w życiu. Zanim ją wypracujesz, minie sporo czasu, który przeżyjesz w niepewności. Nie wiesz, ile zleceń uda ci się zreazlizować w ciągu miesiąca, a to oznacza, że nie wiesz, ile zarobisz. Życie w poczuciu finansowej niepewności – a z tym niestety wiążą się początki pracy jako wolny strzelec – nie jest łatwe. Pracuj dużo i dobrze, dbaj o kreowanie wizerunku jako fachowca, pielęgnuj kontakty z klientami i nie zapominaj o networkingu, a uda ci się zbudować renomę i odcinać od niej kupony.

Jeśli nie chcesz zakładać działalności gospodrczej i wolisz pracę na podstawie umów cywilno-prawnych albo platform dla freelancerów, rozumiem – też tak wolę. Ale co z twoim ubezpieczeniem zdrowotnym i emeryturą? Przemyśl to, zanim podejmiesz decyzuję o porzuceniu etatu.

I jescze jedno. Bycie freelancerem wymaga naprawdę dobrych umiejętności organizacyjnych i samodyscypliny. Jeśli nie nauczysz się, jak zarządzać czasem i sobą w czasie, czekają Cię całe dnie spędzone przed ekranem bez widocznych efektów.

Ja jestem osobą o wyraźnych skłonnościach pedantycznych. Mobilizowanie się do obowiązków nigdy nie było dla mnie problemem. Na każdy dzień mam swój plan i po prostu go realizuję. Dlatego żadne minusy nie są dla mnie ujemne tak bardzo, żeby zaważyły na decyzji o powrocie na etat albo co gorsza – do korporacji. Tobie też polecam refleksję nad tym, jak chcesz, żeby Twoja codzienność wyglądała. Jeśli wybierzesz pracę: na własną rękę, online, jako freelancer – my w “Tworzę to” pomożemy Ci stanąć na nogi.

Dodano do koszyka.
0 produktów - 0,00